Autor |
Wiadomość |
<
Nasza twórczość
~
Opowiadanie o Avril
|
|
Wysłany:
Śro 16:42, 31 Sty 2007
|
|
|
Nowy
|
|
Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miedzyrzecz
|
|
1rozdzial opowiadanie
Wkoncu wakacje rodzice
Postanowili wyjechac na wakacje do napenne w prowincji ontario
W kanadzie bylam bardzo zla i zawiedziona bo mielismy jechac do nowego jorku
Ale my zawsze mamy pecha i tata wylosowal zamiast stanow to kanade
Rodzice co chwile mi powtarzali ze to będą najlepsze wakacje w zyciu
A ja patrzalam na nich ja na psychicznie chorych
Zartujecie wzasnelam wyrazajac swój gniew i flustracje nie tak mialo być
-Lzy stanely mi w oczach - wybieglam z salonu
Nie wracaj tu zanim nie zrozumiesz i nie przeprosisz- krzyknol tata stanowczym glosem
Wlozylam sluchawki na uczy i puscilam muze pelna para
I zaczelam plakac jak dziecko czemu jak zawsze się z czegos ciesze
To potem to nie wypala,zycie jest do bani powiedzialam sama do siebie jeszcze bardziej
Się przygnebiajac po godzinie intensywnego placzu wkoncu zamilklam i zasnelam zmeczona
Przebudzilam się ok. 3 wnocy i powiedzialam sobie ze moje kolezanki zostaja
Tu wpolsce a ja jade za ocean do wielkiej kanady i napweno bede się super bawic jezdzic
Na desce i imprezowac dzien i noc no i oczywicie poznam nowych ludzi
Od razu po tej refleksji swiat był kolorowszy od razu serce mi się usmiechnelo
Usmiechcnelam się i wtulilam się wpoduszke i zasnelam
Wstalam wczesnym rankiem rozciagnelam się w zdluz i wszez i skoczylam
Do lazienki wzielma szybki prysznic lekki makijaz spielam wlosy ubralam
Tiszert spodniczke aha bym zapomniala moje dodatki schylilam się do szawki
I wyjelam koraliki wybieglam z pokoju radosna był piekny sloneczny dzien
-Czesc mamo czesc tato- krzyjkenal radosnie -rodzice zdziwieni spojzeli na siebie - czesc -odpowiedzieli usmiechnieci -a co ty w takim dobrym chumorze-spytali zaciekawieni rodzice
-Przeciez jade na super wakacje do kanady,to nie powod do zmartwien tylko do radosci
Uswiadomilam sibie ze to będą niezapomnmiane wakacje-mowilam rodzicom- usmiechnelismy się wszyscy szeroko -cieszymy się ze tak madrze podchodzisz do tego- powiedziala mama- tak tak -dodal tata
-Zrobilam twoje ulubione nalesniki-powiedziala mama z usmiechem na ustach -mamo mmm jak pachna-leciala mi slinka na zapach zmarzacych się nalesnikow- to jedz zanim wystygnal -zekla mama -już jem pyszne- jadlam jak opentana- bylas bardzo glodna -zapytal tata -oooo tak – odpowiedzialam z pelnymi ustami zapytalam rodzicow czy mogę isc do ani mojej najlepszej przyjaciloki
Pogadac i pozegnac się przed wyjazdem- tylko nie wroc pozno –powiedzial pewnym i groznym glosem tata- ok. cmoknelam rodzicow w policzek wzielam deske i poszlam
Ania maila domek naprzeciwko mnie zapokalam -dziendobry –przywiatlam się cieplo mamie ani -oo dziendobry olu -usmiechnela się szeroko
Jest ania?-zapytalam jest-odpowiedziala kobieta
Ania-krzyknela pani zosia ola przyszla
Ania predko zbiegla na dol-hej krzyknela- siemka z westchnieniem odpowiedzialam cichym glosem
Bierz deskie i chodz pojezdzimy pogadamy wkoncu w pniedzialek wyjezdzam
-Ahhh no tak- odpowiedziala zasmucona bladynka
-Zobacz aniu otworzyli lodziarnie idziemy kto ostatni ten stawia -ok.- krzyknelam i pognalam
Za ania -ooo olka szybka jestes tym razem ja musze stawiac- usmiala się ania - przegralas odpowiedzialam drwiacym glosem- no tak westchnela gleboko ania
Idziemy do parku pogadamy spokojnie sobie-,jasne odparla objadajaca się lodem-
Usiadlysmy obie smutne na lawce bo wiedzialysmy o czym będzie się toczyc rozmowa
-Szkoda ze wyjezdzasz a z drugiej strony zazdroszcze ci poznasz nowu swiat ludzi-mowila bladynka ze sutkiem w glosie
-Może i tak ale ja chcialam jechac do nowego jorku wsumie to teraz mi bez roznicy
Obiecaj ze będziesz meilowac -powiedziala smutna bladynka- jasne ze tak- cmoknelam ja w policzek
-Idziemy zawolalam-do ani- tak idziemy- krzyknela ania- w dordze powrotnej gadalymy no to ide -zekla ania- to trzymaj się i uwazaj tam- będę- odpowiedzialam cicho kocham cie i usciskalysmy się mocno i kazda poszla w swoja strone,
-weszlam do domu -witaj mamo –wyszczerzylam zeby- no - zmeczona mama- olu ja juz się poloze padam z nog po calym doniu dobranosc-powiedziala mama-,dobranoc -odpowiedzialam,ja zrobie sobie jeszcze kolacje i tez się zaraz się poloze zrobilam sobie kanapke z serem szynka i podwojnym majonezem i poszlam na chwilke na tv po skonsumowaniu udalam sie do lazienki aby się odswierzyc
Polozylam się do luzka i rozmyslalam o wyjezdzie dlugo nie moglam zasnac az wkoncu zmeczona myslaniem zasnelam
Mama weszla do pokoju przyniosla mi snadanie do luzka
-Wstawaj spiochu- odslonila rolety -szkoda dnia zobacz jaki ladny dzien- oznajmila rozweselona mama-,ja teraz jade z tata po zakupy kupic ci cos zapytala ciekawa-,nie mamus puzniej sama kupie co musze-,no dobrze to jedz bo wystygdzie,zjadlam było pyszne zwloklam się z luzka doczolagalam się zaspana do lazienki wzielam odswiezajacy prysznic podkreslilam oczy rozpuscilam wolosy nalzylam swoje ulubione bojowki tiszert trampki i wybieglam z domu weszlam do sklepu z kosmetykami kupilam niezbedne rzeczy i wyszlam po dordze zauwazylam na wystawie odjechana torbe musze ja mieć powiedzialam sama do siebie i weszlam do sklepu- przepraszam po ile jest ta torba- zapytalam ekspedientki –140zl -odpowiedziala z usmiechem –aha- odpowiedzialam z kwaszona mina ale poczulam ze musze ja mieć wzielam ja od razu chumor mi się poprawil wychodzac ze sklepu i spotkalam swoich kumnpli- siema olka- wrzasneli - siemka -odpowiedzialam radosna- idziesz dzisiaj na rampe -zapyali ciekawi chlopcy -nie mogę- powiedzialam niskim glosem nie mam czasu- aha- ty jutro wyjezdzasz- no tak- odpowiedzialam- szkoda -przytulili mnie czule i pozartowali trzymaj się mala powiedzial michal jeden z kumpli- tylko nie znjadz sobie tam nowych przyjaciol-powiedzial smutny kolega- no co wy- odpowiedzialam zartobliwie wy jestescie najwazniejsi -chodz mala odprowdzimy cie do domu -ok. -westchnelam i poszlismy to do zobaczonka - do zobaczonka -krzyknelam jeszcze raz przytulajac mocno chlopakow powtrzymywalam się żeby nie buchnac placzem ale dalam rade po chwuli znalazlam się wdomu
Ola w pokoju lezy torba przynioslam ci z grarzu- powiedzialam mama z pelnymi buzia jedzenia- i nie zapomnij niczego- upomniala mnie mama-nie zapomne powiedzialamz ironia -wszystko zabiore przygotowalam sobie liste rzeczy które zabieram wzielam sobie cos do picia i zabralam się do pracy -olenko --zawolala mama- ania przyszla –krzyknela-ooo czesc aneczko -usmiechnelam się mocno –witaj- odpowiedziala ania i pocalowalysmy się w policzek widze ze się pakujesz –spytala przyjaciolka-no na to wyglada -odpowiedzialam ze spokojem- ja pakowalam się i w miedzy czasie gadalysmy
-oo już pozno pojde już- powiedziala blodynka przecinajacym glosem- i zauwazylam ze lzy zaczynajom jej plynac po policzku zasmialam się i powiedzialam udawajac zadowolona -co to się marzesz –spytalam przybita-przeciez wyjezdzam na wakacje -no wiem powiedziala bladynka- dlawiac się lzami po chwili ja już tez nie wytrzymalam i zaczelam plakac- idz już-krzyknelam placzac zrozpaczy -do zobaczenia aniu- i opuscila ze rozgoryzeniem opuscila mój pokoj było mi bardzo przykro ze zostawiam wszystkich przyjaciol na cale wakacje koniec z tmi myslami jade tam odpoczac a nie zamartwiac się bez potrzeby sprawdzilam jeszcze raz liste na wszelki wypadek i poszlam wziąć prysznic konalam ze zmeczenia i natychmiast zasnelam 5 00 budzik zadzwonila natychmiat zerwalam się zluzka ohh to już pora wpadlam do lazienki wzielma szybki prysznic podkleslilam oczy czarna kredka ubralam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 17:43, 31 Sty 2007
|
|
|
Administrator
|
|
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 3363
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silent Hill
|
|
Przenosze do dzialu nasza rworczosc
zaraz przeczytam ^^ ;]
EDIT
Podoba mi sie ;]
Czekam na kolejna czesc ^^ ahh wakacje w kanadzie ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 17:01, 24 Mar 2007
|
|
|
Administrator
|
|
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 3363
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Silent Hill
|
|
rozdzial 2 napisany przez ola_rydza
Cytat: |
koszulke na ramiaczkach spodniczke adidasy i zeszlam na sniadanie rodzice zabiegani nie milei czasu żeby spokojnie zjesc zjadmam grzanki i jajecznice po 30 min wszyscy byli gotowi do wyjscia spakowalismy zeczy to taksowki i udalismy się na lotnisko było jeszcze troche czasu na nasza kolej az wkoncu lot do kandy szykuje się do wyjscia zdretwialam i lzy stanely mi w oczach sama nie wiem czemu rece mi się pocily bylam bardzo zestresowana sama nie wiem czemu może tym wszystkim ze nie wiedzialam czego mam się tam spodziewac znalazlam się w samolocie i widzialam przerazona mine mamy- nie przejmuj się- powiedzialam do mamy- chociaz sama mialam strach w oczach jak samolot ruszyl to już było calkiem normalnie obserwowalam caly lot porobilam zdjcia -pienke widoki -powiedziala zachwycona mama -tak -odpowiedzialam usmiechnieta i w koncu najbardziej oczekiwany momet po 10 godz lotu dotarlismy to napanne w kanadzie wsiedlismy do takswki i jechalismy do naszego hotelu jak tak jechalismy zalamalam się myslalam ze to będzie wielka metropolia pelna zycia wielki swiat –powiedzialam pyskliwym jezykiem do rodzicow wkurzona do granic wytrzymalosci- ola nie psoj nam chumoru krzyklon tata-trudno ci dogodzic- powiedziala poddenerwowana mama- jasne- odpowiedzialam kpiacym wysokim glosem przez cala droge atmosfera była napieta nikt się do siebie nie odzywal żeby bardziej się nie rozdraznic dojechalismy do hotelu co to ma być –zapytalam zdziwiona w szoku- nasz hotel odpowiedzieli rodzice- to ma być hotel -wszasnelam -to jakas nora na zewnatrz wygladal strasznie myslalam ze będziemy mieszkac w ekskluzywnym hotelu ale czego tu można było się spodziewac takie miasto taka zawartosc z drwiacym i wscieklym golem- powiedzialam rodzicom- jak cos ci się nie podoba to spij na ulicy -powiedzial ze spokojem tata -spojzelam na niego myslalam ze go zaraz walne ze zlosci jak w srodku jest tak jak na zewnatrz to ja dziekuje rodzice- już nie zwracali na moje foszenie i wieczne niezadowolenie smali się omawiali gadali ogolnie byli zadowoleni z tego wyjazdu a jak to zobaczylam to mialam ochote uciec weszlismy do srodka i kamien spadl mi z serca na szczescie w srodku nie było tak okropnie jak na zewnatrz zarejstrowlaismy się chodzilam nadasana za rodzicami i przytakiwajaca im żeby się już nie czepiali poczatek zapowiadal się fatalnie zobaczymy jak będzie dalej ale jak ma być jak teraz to masakra mowilam cicho sama do siebie- co mowisz ola zapytal tata -a nic tylko tak sobie spiewam –odpowiedzialam niepwenie-aha-mruknol tata- towarzystwo chodzcie idzemy cos zjesc -zawolala mama- już idziemy kochanie -odpowiedzial radosnie tata- chodz ola i nie dasaj się już -latwo ci mowic -nie latwo odpowiedzial zmeczony tym moim niezadowoleniem tata -wyjasnil mi kilka spraw i troche to do mnie dotarlo i lepiej sie poczulam zlapalam go za reke i poszlismy doladczyc do mamy zjedlismy dziwny nie codzienny jak w polsce posilek był bardzo smaczny poszlismy do swoich pokoji rozpokowalismy się i pozwiedzalismy okolice to był dlugi dzien wrocilismy do kwatery i kzdy udal się do swoich pokoi po dlugim spacerze byliśmy wszyscy bardzo zmeczeni jak najszybciej chcialam żeby ten dzien się skonczyl
Wstalam puznym rankiem oporzadzilam się ubralam dzinsy trampki i zeszlam na sniadanie rodzicow jeszcze nie było wiec zjadlam sama siedzialo tam kilka torystow gapiacych się na mnie i trakoczacych jakimis jezykami zmierzylam ich i poszlam na wyrande przewietrzyc się po chwili usluszalam mame jak podchodzi do mnie - jak się spalo w nowym otoczeniu -zapytala ciekawa mama -troche dziwnie wkoncu jestesmy po drugiej stronie globu ale była tak zmeczona ze szybko zasnelam -odpowiedzialam usmiechnieta sztucznym smiechem- to dobrze ja ide do tatay na sniadanie- a ty już jadlas-spytalam mama- tak tak zjadlam-odpowiedzialam szybko jeszcze chwilke tu postoje jak chcesz to weź deske przewodnik i pozwiedzaj pochodz troche sama- powiedziala usmiechnieta z niepokojacym glosem mama -niewiem mamo- zastanowie się odparlam no wsumie co malam na razie do roboty pszlam się przejsc po okolicy nawet widzialam sporo mlodziezy gapiacych się na mnie i paplajacych cos pod nosem bylam troche poirytowana ze tak zwracaja na mnie uwage chyba widza ze nie jestem z tad no coz doszlam do jakiegos skateparku to był szok totalny odlot w polsce nie ma takich rzeczy bynajmniej tam gdzie ja mieszkam ucieszylam się było kilku ludzi jezdzacych tam na desce i rolkach nie dalego stal stary autobus przerobiony na maly barek poszlam i zamowilam sobie hot-doga po sekudze slyszalam za plecami smiejacych się nastolatkow stali za mna speszylam się troche było kila chlopakow i jedna dosc niska dziewczyna skejciara zmieszyli mnie wzrokiem i dziewczyna usmiechnela się odwzajemnilam usmiech byli bardzo zwariowani smiali się do rozpuku i zartowali przez chwile pomyslalam ze fajnie było by spedzic znimi te wakacje proszę twój hod-dog odebralam bulke i pomalu udalam się w strone jakiegos parku żeby spokojnie zjesc i pomyslec usiadlam było cieplo i slonecznie zobaczylam ze grupka ludzi ta sama która stala za mna przy barku idzie w moja strone usmiechnelam się i zrobilo mi się troche goraco denerwowalam się bo nie wiemdzialam czego mam się spodziewac jeden chlopak zapytal czy mogą się przysiasc- jasne -odpowiedzialam lekko speszona konczac posilek oni gadali i obserwowali czulam się niezrecznie i po zjedzeniu wstalam i zrobilam 2 kroki a dlugowlosa dziewczyna zawolala mnie- hej a gdzie już uciekasz boisz się nas-zasmiala się -nie odpowiedzialam niezrecznie ide się przejsc jak chesz to możemy isc z toba jasne jak chcecie ok. odpowiedziala –troche wystraszona -jestem Avril ja iven -jon i chris-przywitali się przyjaznie- milo mi jestem ola –odpowiedzialam usmiechajac się od ucha do ucha -jestes z tad-spytali mlodzi skejci- bo imie masz nie tutejsze- zapytal ciekawy chris- jestem z polski przyjechalam tu na wakacje –odpowiedzialam w pewnym momecie zaczeli się smac było mi glupio bo nie wiedzialam o co im chodzi -czemu akurat tu to dziura zadnych atrakcji tu nic się nigdy nie dzieje -powiedziala avril- niewiem tak wyszlo- spuscilam glowe oni po zobaczeniu mojej miny usmiechneli się -ale spoko zawsze cos się znajdze do roboty –powiedzieli nowi znajomi usmiechenli się i od razu wybuchlam smiehcem -widze ze jezdzicie na desce -zapytalam się- jasne- odpowiedzil jon- ja tez jezdze- naprawde- krzykneli wszyscy ze zdumieniem- to super -usmiechnelam się szczerze- gadalismy jeszcze jakis czas wymienilismy się telefonami- spotykamy się dzisiaj wieczorem na deskach żeby pojezdzic przyjdziesz- zapytala avril –oczywiście- odpowiedzialam szczesliwa -to ja już mykam pozegnalam się znowo poznanymi kumplami i poszlam zadowolona do hotelu
-Witajcie ohhh nie uwierzycie co się stalo oznajmilam rodzicom cala sytuacje nie moglam uwierzyc ze po drugim dniu pobytu poznalam super ludzi rodzice bardzo się ucieszyli serce smalo mi się ze szczescia caly wieczor myslalam o tej dziewczynie Avril była taka inna wyjatkowa jeszcze nigdy nie poznalam tak niesamowitej a zarazem była spokojnym potrzebojacym przyjazni dzieckiem reszta chlopakow tez była super ma wspanialaych przyjaciol bylam bardzo zmeczona po calym dniu wykapalam się i w mik zasnelam rankiem zerwalam się zluzka bo zadzwonil mój tel to była Avril- pobudka wstawaj -wzasnela do sluwachwki –dziewczyna przylas szybko do skateparku- bylam zmieszana ale o co chodzi zapytalam zaspana- przylas szybko mowila szybkim glosem-Avril i odlaczyla się zamilklam i zerwalam się z luzka wzielam biegiem prysznic ubralam bojowki zolty tiszert zielone trampki i wbieglam do rodzicow do pokoju jeszcze sapli- mamo tato –wzasnelam straszac rodzicow -co się salo zapytali rodzice- ja już wychodze umowilam się z przyacilomi mowilam wam wczoraj pamietacie- ale co ze sniadaniem - zapytala mama- spoko zjem na miescie -rodzice spojzeli na siebi- idz tylko nie wroc za puzno i dzwon co jakisz czas- dobrze odpowiedzialam szybko dzieki i ruszylam do parku cala ekipa już tam była -witajcie i przytlilam wszystkich -Avril co się stalo ze tak z rana zadzwonilas -to rano my o tej godz zaczynami zycie a nie spimy musisz się przyzwyczajic powiedziala smiejaca się ciemno wslona dziewczyna dzisiaj będzie odlotowy dzien krzykneli chlopaki avril przytaknela i spojzala na mnie podejzanym wzrokiem- to idziemy powiedzil iven -ok.- to idziemy westchnelam -poszlismy do garazu avril były tam instrumety już wspominali ze kochaja muze szczegolnie avril spiewa od dziecka pokzalam mi 1/3 piosenki która ma w przyszlosci wydac complited pisze o chlopaku którego kiedys znala- podkochiwalam się wnim sama na sam był fajny a jak był z kumplami |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|